Logo
Pogoda

18°C

  • sgps
  • e-puap
  • bip
  • Kontrast 1
  • Kontrast 2
  • Kontrast 3
  • Kontrast 4
Tłumacz

Tłumacz

STRZYŻÓW POGODA

Marian Wójtowicz

wydrukuj
Marian Wójtowicz

Pan Marian Wójtowicz wraz z żoną Zofią są właścicielami 10,04 ha gospodarstwa ekologicznego położonego w Tułkowicach. Produkują zboże, mleko, warzywa i owoce. Pan Marian Wójtowicz jest Prezesem Zarządu Podkarpackiej Izby Rolnictwa Ekologicznego, radnym Rady Powiatu w Strzyżowie oraz pełnomocnikiem Starosty Strzyżowskiego do inicjowania i prowadzenia działań służących rozwojowi rolnictwa ekologicznego na obszarze powiatu strzyżowskiego.
 

A.Z. Czy jest Pan jedynym w powiecie strzyżowskim rolnikiem, który prowadzi    gospodarstwo ekologiczne?

M.W. Nie jedynym. Jest kilka gospodarstw gospodarujących metodami ekologicznymi, z czego można się cieszyć. Pozostaje jednak niedosyt, że tak mało, ponieważ są powiaty, gdzie tych gospodarstw ekologicznych jest ponad sto, a w niektórych nawet powyżej dwustu.

A.Z. Skąd pomysł na rolnictwo ekologiczne?

M.W. Na początku zmiany w naszym gospodarstwie wymusiło życie. Był rok 1997. Opłacalność w rolnictwie spadła niemalże do zera i trzeba było postawić na zmiany, zmiany bardzo trudne i niepopularne. Wówczas na terenie Podkarpacia działały tylko dwa gospodarstwa ekologiczne - w okolicach Sanoka i Przemyśla. Dzięki dobrej współpracy z Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego w Boguchwale, mogłem podglądnąć, jak funkcjonują gospodarstwa ekologiczne na terenie Lubelszczyzny, Małopolski, Świętokrzyskiego czy Zamojszczyzny. W tych rejonach gospodarstw ekologicznych było już po kilkaset.

A.Z. Czy rodzina wspierała Pana w wyborze?

M.W. Była to bardzo trudna i ryzykowna decyzja, nie było żadnej pewności, czy uda się nam sprostać wymaganiom, jakie nakłada się na gospodarstwa ekologiczne. Dlatego też bez wsparcia rodziny trudno byłoby mi przebrnąć przez problemy, jakie niesie ze sobą rolnictwo ekologiczne.

A.Z. Czy trudno było się przestawić z gospodarstwa tradycyjnego na produkcję ekologiczną?

M.W. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że samo przestawienie nie jest trudne. Oczywiście, jeżeli posiada się wiedzę, co można w gospodarstwie wyprodukować i kto będzie odbiorcą produktów.

A.Z. Jak długo trwało takie przestawianie?

M.W. Przestawianie gospodarstwa na metody ekologiczne trwa w rolnictwie dwa pełne cykle produkcyjne. Po trzecim roku, jeżeli spełniło się wszystkie wymogi, można już otrzymać certyfikat ekologiczny.

A.Z. Co trzeba było zrobić, by zdobyć certyfikat gospodarstwa ekologicznego?

M.W. Przede wszystkim być w pełni przekonanym, że decyzja, jaką podejmujemy z całą rodziną, jest w pełni świadoma. Musimy mieć świadomość, że od momentu decyzji do otrzymania certyfikatu minie trzy lata. Jest to okres, kiedy musimy m.in.: „oczyścić" naszą rolę ze środków chemicznych, ułożyć prawidłowy płodozmian w gospodarstwie, co przysparza wiele trudności, gdyż jest to plan na pięć lat, a także zrobić bilans paszowo-nawozowy. Przy tych czynnościach pomocą służą doradcy rolno - środowiskowi. Należy wybrać też jednostkę certyfikującą, która w sposób niezapowiedziany może w każdej chwili nas odwiedzić, a raz w roku w sposób zapowiedziany skontroluje nasze gospodarstwo.

A.Z. Od ilu lat prowadzi Pan gospodarstwo? Czy to jest wspólna praca całej rodziny?

M.W. Gospodarstwo wraz z żoną przejęliśmy po rodzicach w 1993 r. Rolnictwem ekologicznym zacząłem się interesować w 1997 r. Po zapoznaniu się z zasadami w rolnictwie ekologicznym (w tym czasie nie istniała jeszcze ustawa o rolnictwie ekologicznym w Polsce) i ukończeniu szkolenia w tym zakresie w 1998 r. zgłosiliśmy gospodarstwo do przestawienia na produkcję  ekologiczną. Pierwszy certyfikat otrzymaliśmy w 2002 r. i od tego czasu, co roku otrzymujemy taki certyfikat, ponieważ jest on ważny tylko przez 12 miesięcy.

A.Z. Czy to prawda, że Pana gospodarstwo ekologiczne przyjeżdżają oglądać rolnicy z całej Polski, jak również z zagranicy?

M.W. Jak wspominałem, na początku miałem okazję podglądać gospodarstwa ekologiczne. Wówczas inni rolnicy dzielili się ze mną swoimi spostrzeżeniami i uwagami na temat prowadzenia gospodarstwa metodami ekologicznymi. Nie mogę być dłużnikiem. Po kilku latach prowadzenia gospodarstwa zdobyłem doświadczenie i teraz chętnie dzielę się nim z nowymi rolnikami, którzy dopiero zamierzają podjąć produkcję ekologiczną, a także z tymi, którzy taką produkcję już prowadzą, ponieważ jest to wdzięczny zawód, ale uczyć się trzeba cały czas. Dlatego też miałem zaszczyt gościć w gospodarstwie m.in.: grupy rolników z Podkarpacia oraz z innych województw, w tym z woj. mazowieckiego, uczniów szkół rolniczych, grupę studentów z Uniwersytetu Rzeszowskiego wraz ze studentami kilkunastu uczelni z całego kraju oraz Ukrainy, jak również uczniów oraz nauczycieli z technikum rolniczego z Ukrainy.

A.Z. Na czym polega prowadzenie gospodarstwa ekologicznego?

M.W. Jest to pytanie bardzo obszerne. W odpowiedzi trzeba by zawrzeć całą agrotechnikę, biologiczną ochronę roślin, nasiennictwo, hodowlę zwierząt i wiele innych elementów. Prowadzenie gospodarstwa ekologicznego to produkcja bez nawozów sztucznych, chemicznych środków ochrony roślin, hormonów wzrostu dla zwierząt. Produkcja przyjazna środowisku, a w efekcie przyjazna człowiekowi.

A.Z. Z jakimi największymi problemami spotyka się Pan w pracy?

M.W. Problemów jest sporo. Jeżeli uda się już przebrnąć przez problemy organizacyjne, to napotyka się kolejne - administracyjne. Rolnictwo ekologiczne wymaga prowadzenia wielu dokumentów zakupu, zapisów produkcyjnych, sprzedaży. Na każdym etapie muszą być prowadzone zapisy i to na drukach zgodnych z ustawą o rolnictwie ekologicznym. O problemach wystarczy, ponieważ problemy są wszędzie i trzeba je rozwiązywać.

A.Z. Czy trudno jest wytwarzać bez nawozów i chemicznych dodatków?

M.W. Może i trudniej, ale kiedyś tak gospodarzono i jeżeli uda się połączyć tradycje z wiedzą, jaką dzisiaj posiadamy, to na pewno będzie łatwiej. Głównymi nawozami w naszych gospodarstwach są: obornik, kompost, skały mielone. Lista nawozów i biologicznych środków ochrony roślin dopuszczonych do stosowania w rolnictwie ekologicznym jest bardzo długa.

A.Z. Co jest specjalnością Pana gospodarstwa?

M.W. Produkcja w naszym gospodarstwie jest wielokierunkowa. Jest to zarówno produkcja zwierzęca, jak i roślinna, w tym popularny „tunel". Produkcja zwierzęca to głównie mleko, a polowa to głownie zboża, ziemniaki, warzywa. Wytwarzamy także paszę dla zwierząt. Staramy się uprawiać w miarę możliwości jak największą gamę warzyw, ponieważ nasi klienci, pokonując wiele kilometrów oczekują, że zrobią u nas zakupy jak największej ilości produktów.

A.Z. Skąd pomysł na pieczenie chleba?

M.W. Pomysł zrodził się podczas wyjazdu szkoleniowego do Włoch. Tam zwiedzaliśmy gospodarstwa ekologiczne, w których prowadzone jest przetwórstwo wszystkiego, co można wyprodukować we własnym gospodarstwie. Od małych ubojni, przetwórni mleka czy przetwórni owocowo-warzywnych po piekarnie, winnice itp.

A.Z. Gdzie Pan wypieka chleb?

M.W. Chleb pieczony jest w piecu opalanym drewnem.

A.Z. Czy to jest duża produkcja?

M.W. Produkcja jest nieduża. Na nasze pieczywo posiadamy certyfikat ekologiczny. Cała produkcja jest pod kontrolą jednostki certyfikującej. Nawet zboże i młyn, w którym je mielimy na mąkę, posiada certyfikat ekologiczny.

A.Z. Gdzie można kupić Pana produkty?

M.W. Najprościej w gospodarstwie. Są również dostępne w sklepach w Strzyżowie, Tyczynie i w kilku w Rzeszowie. Prowadzimy również sprzedaż na zamówienie z dostawą do domu.

A.Z. Czy można "wyżyć" z rolnictwa ekologicznego w Polsce i jakie warunki trzeba spełnić, by utrzymać się na rynku?

M.W. Jest to bardzo trudne pytanie, ponieważ trzeba by mieć dobrą receptę na życie. Nie ma na to żadnych gwarancji. Rynek produktów ekologicznych dopiero w Polsce powstaje. We Włoszech czy Austrii produkcja ekologiczna jest na poziomie 30 proc., a w Polsce może 1-2 proc . Mimo wszystko wzrost jest bardzo dynamiczny. Liczba gospodarstw na Podkarpaciu dawno przekroczyła 2000. Istnieje kilkanaście firm skupowych oraz przetwórni. Wciąż też powstają nowe zakłady przetwórcze nastawione tylko pod produkcję ekologiczną.

A.Z. Czy prezentuje Pan swoje produkty na targach, konkursach, wystawach i z jakim skutkiem?

M.W. Promocja to podstawa każdej działalności. Wciąż bierzemy udział w targach i wystawach, po to, by móc się pokazać i zapromować. Również nasze produkty biorą udział w różnego rodzaju konkursach. Nasz chleb żytni razowy EKO na zakwasie znalazł się w gronie laureatów konkursu EKO AGRO POLAND i otrzymał nagrodę w ogólnopolskim konkursie, jak również w konkursie wojewódzkim w Boguchwale. Bierzemy też udział w Międzynarodowych Targach Żywności Ekologicznej „BIO-FACH" w Norymberdze. Targi te z kolei traktujemy jako promocję województwa, a także powiatu strzyżowskiego.

A.Z. Skąd u Pana zainteresowanie ekologią? Czy już jako dziecko marzył Pan o tym, aby zostać rolnikiem?

M.W. Nigdy nie myślałem, żeby zostać rolnikiem, ale tak się to potoczyło, więc nim jestem.   Zainteresowanie rolnictwem ekologicznym wyniknęło w trakcie pracy w gospodarstwie, o czym już wcześniej mówiłem.

A.Z. Czy zaraził Pan już kogoś tym „ekowirusem"?

M.W. Bardzo ciężko idzie mi na terenie powiatu, a jest to przecież bardzo duża szansa dla naszych gospodarstw. W innych powiatach rolnicy wykorzystują tę szansę.

A.Z. Jest Pan Prezesem Zarządu Podkarpackiej Izby Rolnictwa Ekologicznego. Kiedy objął Pan tę funkcję i czy trudno jest dzisiaj działać na rzecz rolnictwa ekologicznego?

M.W. Podkarpacka Izba Rolnictwa Ekologicznego jest inicjatywą oddolną. Kiedy zaczęły powstawać gospodarstwa ekologiczne, rolnicy zaczęli się organizować w stowarzyszenia, których zasięg ograniczał się do kilku gmin czy powiatów. W 2005 r. cztery stowarzyszenia postanowiły zjednoczyć się w jedną organizację i powołały do życia PIRE z siedzibą w Świlczy. Początkowo pełniłem funkcję wiceprezesa izby. Od 2007 r. pełnię funkcję Prezesa Zarządu Podkarpackiej Izby Rolnictwa Ekologicznego. Rolnictwo to na Podkarpaciu, mimo że tworzy je już ponad 2000 gospodarstw i kilkanaście przetwórni, jest dopiero na początku swojej drogi.

A.Z. Czy racji pełnienia różnych funkcji podejmuje Pan teraz jakieś inicjatywy ekologiczne?

M.W. Naszą największą inicjatywą jako PIRE jest pomysł na Międzynarodowe Targi Żywności Ekologicznej w Rzeszowie, które odbyły się już trzykrotnie. W najbliższych latach 2010-2013 będziemy realizować wspólnie ze Stowarzyszeniem EkoLubelszczyzna Program Doliny Ekologicznej Żywności w ramach Działania 1.4 Promocja i Współpraca Programu Rozwój Polski Wschodniej, poddziałania 1.4.3 Tworzenie i rozwój klastrów. Głównym wnioskodawcą tego programu jest Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Obecnie podejmujemy inicjatywy sprzeciwiające się wprowadzeniu ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych - GMO. Jeśli ustawa zostanie przyjęta, nasze gospodarstwa przestaną istnieć. Więcej informacji na temat działalności naszej organizacji można znaleźć na stronie: /www.pire.swilcza.com.pl /

A.Z. Czy znajduje Pan jeszcze czas na jakieś inne pasje i ulubione zajęcia?

M.W. Główną moją pasją, której się poświęcam, jest rozwój rolnictwa ekologicznego i na inne po prostu brakuje mi już czasu.

A.Z.  W imieniu naszego serwisu dziękuję za rozmowę i życzę Panu spełnienia wszystkich marzeń i dalszych sukcesów w rozwoju rolnictwa ekologicznego na Podkarpaciu i w naszym powiecie.

Rozmawiała: Agnieszka Zielińska